Linie w Ogniu – kuchnia historyczna to nasze miejsce, gdzie zgłębiamy i poszukujemy utraconych smaków. Niestety nasza gastronomia chyba się w pewnym momencie pogubiła. Naszym daniem narodowym okazał się kebab, zaś kubki smakowe dzieci i młodzież kształtuje fast food. Szybko, naszpikowane chemią podane na plastiku, takie jest jedzenie przydrożne.
W Liniu szukamy czegoś innego. Musimy tłumaczyć często na przykład co to jest mangalica. Niewielu wie, ze ta przypominająca wyglądem barana świnia chowana w wolnym wybiegu, na węgierskiej puszcie, przez przynajmniej rok przyjęła się również w Polsce. Hoduje ją w pobliskim Kąkolewie pan Marek Nowak. Smak potraw przyrządzonych z tego mięsa przyprawia o ślinotok najwytrawniejszych smakoszy. My przygotowujemy ją, poddając tuszę długotrwałej obróbce w piecu chlebowym. Dochodzi tam przez dwa dni na przemian grzejąc się to stygnąc opatulona pokrojonymi warzywami, obłożona pokrzywami i innymi roślinami niesłusznie nazywanymi chwastami.
Niemniej jednak nie wszyscy gustują w mięsie. Przybywa w naszym społeczeństwie tych odżywiających się warzywami. I dobrze, i słusznie, taka zmiana bardzo fajnie działa na nasze kiszeczki. Ostatnio poszukiwaczka smaków, a prywatnie Moje ślubne Szczęście wynalazła placek, który nazwała odwróconym. Oto jak on powstał –podgotowujemy nieduże ziemniaczki, podsmażamy pokrojoną na cienkie plasterki cebulę, w tym czasie przesmażamy na maśle, które pozostało po przygotowaniu cebuli pomidory (można je zapiec w piekarniku). Do warzyw dodajemy podgotowane również pokrojone w plastry marchewkę, por albo to co fantazja nam do głowy przyniesie. Na patelni robimy jasny karmel z masła i cukru, na dno formy, o niskich ściankach, kładziemy wykrojony papier do pieczenia, wylewamy odrobinę karmelu rozprowadzając go na cienką warstwę. Teraz rozpoczyna się praca konstruktora. Lądują skrojone w talarki ziemniaczki, Między nie wciskamy pomidory z cebulką, dalej marchewka, por i co innego nam do głowy przyjdzie. Każdą warstwę oczywiście solimy i pieprzymy albo obkładamy ziołami wedle uznania. Teraz formę od góry opatulamy ciastem francuskim wykrojonym w rozmiarze dwa, trzy centymetry większym i brzegi wciskamy w dół wzdłuż ścianek formy. Teraz pieczenie – najpierw pół godziny w temperaturze dwustu stopni, potem piętnastominutowe dopieczenie w temperaturze stu osiemdziesięciu stopni. Mamy dwie minuty na wykonanie zdecydowanym ruchem odwrotki, która polega na tym, że przyciskamy talerz do formy i energicznym ruchem odwracamy ją do góry dnem, zdejmujemy formę i pozostawiamy placek na talerzu.
Wyciągamy nasz placek na talerz i podajemy szczęśliwym smakoszom obficie ulubionymi ziołami obsypując. Potrawa jest o tyle fajna, że równie dobrze smakuje odgrzana i to wielokrotnie. Naprawdę radzimy spróbować w trakcie odwiedzin w Liniu w Ogniu – kuchni historycznej. Serdecznie zapraszamy, będziecie naszymi miłymi gośćmi!
Wasze Ziemiaństwo w Kuchni